Zostańmy w kontakcie
Lofty Kościuszko
ul. Metalowców 13/108
Chorzów 41-500
kontakt@kaizenads.pl
+48 881228124

Wytyczne UOKiK dla Influencerów i nie tylko – Transkrypcja

Wytyczne UOKiK dla Influencerów i nie tylko

Jeśli chcesz obejrzeć odcinek w formie video lub posłuchać podcastu na Spotify i innych platformach – wejdź tutaj.

Temat odcinka: “Wytyczne UOKiK dla Influencerów i nie tylko”

Z artykułu dowiesz się m.in.:

 

 

 

 


Transkrypcja:

Klaudia

Cześć, dzień dobry, dobry wieczór! Witamy w pierwszym podcaście z serii: „W małych krokach”. W tej serii będziemy mówić o tematyce digital marketingu, ale też na pewno pojawią się tematy związane ogólnie z biznesem. Ja nazywam się Klaudia Białas i w Kaizen Ads (カイゼンアッズ)  zajmuję się influencer marketingiem, tematami tiktokowymi oraz instagramowymi. Moim gościem jest adwokat, Bartosz Gajek. Dzień dobry Bartoszu.

 

Bartosz

Bardzo miło mi Klaudio. Dziękuję za zaproszenie.

 

Klaudia

Proszę cię, żebyś w kilku słowach, kilku zdaniach, powiedział o sobie i o swojej działalności naszym słuchaczom.

 

Bartosz

Jestem adwokatem, natomiast specjalizuję się w prawie reklamy i marketingu. Na co dzień pomagam agencjom reklamowym. Pomagam im w bieżącej działalności, w kwestii umów, właśnie w kwestii prawa reklamy. Dlatego właśnie influencer marketing jest czymś, na co natrafiam również w mojej praktyce i z czym agencje też muszą się na co dzień mierzyć.

 

Klaudia

Super! Także moi drodzy, jeśli spotyka się menedżer influencer marketingu oraz adwokat, czyli specjalista od prawa, naszym tematem będą wytyczne UOKiK-u, jeśli chodzi o oznaczanie współprac przez influencerów. Także, jeśli chcecie poznać wiele przydatnych informacji, ważnych dla samych influencerów, ale przede wszystkim dla firm oraz agencji, które współpracują z influencerami, zapraszamy do słuchania dalej.

 

Bartosz

Ja tutaj zostałem zaproszony, żeby właśnie pomówić z tobą o tych aspektach prawnych, bo one tak naprawdę są powodem, dla którego UOKiK musiał te wytyczne dać i dlaczego warto je stosować. Dlatego cofniemy się o krok i zamiast mówić o kwestiach technicznych, powiemy, z czego one wynikają, jaki jest ten fundament prawny, który sprawił, że było konieczne ich wydanie.

 

Klaudia

Super, także ja mam tu przygotowaną listę pytań, żeby nic mi nie umknęło. Tak, rozumiem, że możemy zacząć.

 

Bartosz

Jedziemy.

 

Klaudia

Super, pierwsze pytanie:

Załóżmy, że jestem influencerem, który promuje produkt nieprzeznaczony dla konsumentów. Może to być produkt lub usługa skierowana typowo do odbiorcy biznesowego. Czy wtedy takiego influencera obowiązują te zasady, o których mówi UOKiK?

 

Bartosz

To jest bardzo ciekawa sprawa, dlatego, że influencer marketing oczywiście może mieć różne targety, niekoniecznie jak wspomniałaś, usługa, czy produkt będzie skierowana do konsumentów. UOKiK ma w nazwie ochronę konkurencji i konsumentów, natomiast to nie znaczy, że wszystkie ustawy, które będą miały zastosowanie do influencerów, że one będą mówić tylko o konsumentach. Oczywiście Ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów ma w nazwie konsumentów, ale już Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, to jest również bardzo istotna ustawa z punktu widzenia prawa reklamy, ona mówi już o klientach. Klient to jest pojęcie dużo szersze niż konsument. Klientem może być także inna firma. Wszystkie relacje typu B2B, także to, że influencer nie kieruje przekazu do konsumentów, nie zwalnia go z przestrzegania bardzo licznych zasad i wydaje mi się, że te praktyki, dobre praktyki, o których UOKiK mówi, one mają absolutnie zastosowanie także do relacji B2B.

 

Klaudia

Tak, dokładnie, ponieważ trzeba pamiętać, że…

influencer poprzez wyrażanie swojej opinii na swoich portalach, wpływa w jakiś sposób właśnie na opinię swoich odbiorców, więc ta opinia może gdzieś tam sugerować, prawda, że ten produkt czy usługa będzie w jakiś sposób dobry dla tych odbiorców, nie tyle, że konsumentów, prawda?

 

Bartosz

Myślę, że można nawet iść krok dalej, powiedzieć, że wpływa na rynek, jako szersze zjawisko, na popyt. Zresztą od tego właśnie są influencerzy, żeby ten popyt kierować. Oczywiście dostarczać wartościowych treści, wartościowych informacji. No ale to się na koniec powinno przekładać na ten właśnie popyt.

 

Klaudia

Dokładnie, dobrze, następne pytanie:

Czy istnieją jakieś przepisy, które tak dokładniej określają, jak należy oznaczać właśnie treści publikowane przez influencerów?

 

Bartosz

W ogóle, jeżeli chodzi o prawo reklamy, to jesteśmy świadkami takiej pewnie rewolucji, jeżeli chodzi o ustawodawstwo. Te przepisy stają się coraz bardziej drobiazgowe i coraz bardziej precyzyjne. Za chwileczkę wejdą przepisy dotyczące wyrobów medycznych. Tam są bardzo nowoczesne regulacje, które również będą miały zastosowanie do influencerów. Natomiast mamy takie zjawisko, gdzie prawo stara się dogonić rzeczywistość. No i zawsze będzie między nimi jakiś rozdźwięk. Rzeczywistość galopuje, prawo musi być dopiero wyprodukowane. Zasadniczo tworzy się ogólne przepisy, ogólne ramy i dopiero na ich podstawie tworzy się jakieś wytyczne, które pozwalają ten przepis zastosować w praktyce. Generalnie mówi się o tym, że reklama nie może wprowadzać w błąd. Mamy taką ogólną normę prawną i teraz zastanawiamy się, w jaki sposób mamy ją zastosować do mediów społecznościowych, do Instagrama. W jaki sposób ten nakaz stosowania uczciwego przekazu reklamowego, jak on w praktyce ma wyglądać na różnych platformach? No i właśnie tym zajął się UOKiK i moim zdaniem bardzo rzetelnie do tematu podszedł, bardzo wyczerpująco. To nie jest zastosowanie jakieś przepisu, który nakazuje np. używanie hashtagów, tylko to jest zastosowanie ogólnej normy, która mówi, działaj uczciwie, działaj w sposób rzetelny, prezentuj produkt w sposób wyczerpujący, niewprowadzający w błąd konsumenta i UOKiK to przekłada na język mediów społecznościowych i mówi, używaj takich hashtagów, używaj takich funkcji platformy do oznaczania płatnej reklamy.

 

Klaudia

Dokładnie, czyli mówiąc wprost, po prostu musi to być też taki bezpośredni komunikat, że to jest materiał reklamowy. To jest reklama, nie jakieś tam ukrywanie tego między słowami, między hashtagami, tylko ma być po prostu wprost powiedziane, że to jest materiał reklamowy.

 

Bartosz

To prawda, ale jak mówię, gdybyśmy otworzyli ustawę, nie znajdziemy tam artykułu, który mówi, że taki hashtag trzeba użyć do takiej treści. To są wytyczne, dobre praktyki. One również są częścią prawa reklamy.

 

Klaudia

OK, czyli musimy być po prostu uczciwi wobec naszych odbiorców.

 

Bartosz

Tak jest.

 

Klaudia

OK, dobrze, teraz troszeczkę przejdziemy na tematy umów, więc tutaj właśnie głównie ten temat dla agencji i dla firm.

Czy ma to jakiekolwiek znaczenie? W jakiej konfiguracji umownej występuje influencer, agencja czy firma?

 

Bartosz

No to jest taki troszeczkę taniec między trzema podmiotami. One mogą występować w ramach jednej kampanii. Może być marka, która zatrudnia sobie agencję, a agencja dobiera sobie influencera. Te konfiguracje mogą być bardzo różne. Może marka sobie wziąć od razu influencera bezpośrednio. Może np. marka zwrócić się do agencji, a agencja wybiera influencera. Może być taka sytuacja, że agencja ma pewne portfolio influencerów, którzy zajmują się jakąś szczególną działką, np. kosmetyczną. Marka zwraca się do takiej agencji i szuka rekomendacji dla influencera. Bardzo różne są, jak wspomniałem, konfiguracje, natomiast zasadniczo nie ma to aż tak dużego znaczenia, w jakiej konfiguracji występujemy. To znaczy, ma znaczenie dla rozliczeń, czyli dla fundamentalnej kwestii, ale co do samego publikowania, odpowiedzialności, no tutaj nie zmienia to zasady, że komunikat powinien być rzetelny, oparty na faktach, obiektywny i niewprowadzający w błąd.

 

Klaudia

OK, o tej odpowiedzialności sobie jeszcze później powiemy, bo też ten temat ogólnie jest, natomiast jeszcze zostaniemy przy umowach i właśnie kwestia formy zawarcia umowy, czy ma znaczenie?

 

Bartosz

Wiesz co, tak myślę, że troszkę w świadomości naszej pokutuje takie myślenie, że umowa to musi być jakiś podpisany papier, jakiś wypełniony formularz, a umowy można zawrzeć także w sposób dorozumiany, samym swoim zachowaniem. Taki najprostszy życiowy przykład — idziemy do sklepu, bierzemy towar w sklepie, kładziemy go na kasę, kasjer ten towar skanuje, podaje nam kwotę do zapłaty, no i w rozumieniu prawa tak naprawdę zawarliśmy w tym momencie umowę sprzedaży produktów spożywczych. Nie ma na to żadnej umowy w sensie papierka, no ale jednak doszło do transakcji i ona była zrealizowana tylko przez nasze zachowanie. I tak samo może być w influencer marketingu. To znaczy, jeżeli influencer wykonuje jakieś czynności na rzecz marki, to już sam fakt dowodzi tego, że strony wiąże jakaś umowa, czy jak to prawnicy określają, jakiś stosunek zobowiązaniowy i w mojej ocenie umowy po prostu warto zawierać, bo one wprowadzają przejrzyste zasady i często dają takie prawne bezpieczeństwo. To jest tak troszeczkę, jak z pasami bezpieczeństwa w samochodzie. Możemy wsiąść do samochodu, nie zapiąć pasów i jest duża szansa, że dojedziemy do miejsca docelowego i nic nam się nie stanie. No, ale też zobaczymy jakieś nagrania z wypadków i zobaczymy, jak ktoś bez pasów wylatuje przez przednią szybę. Oczywiście przemawia to do wyobraźni. Pierwszy z brzegu przykład: influencer tworzy mnóstwo contentu dla marki. Mocno się do tego przyłożył. Nie ma podpisanej umowy, a na koniec marka mówi: „no nie, nie płacimy, bo w naszej ocenie te zasięgi były za małe. Nie o to nam chodziło”. Oczywiście można z tą sprawą iść do sądu i walczyć o swoje, ale gdyby była umowa, to taka sytuacja byłaby jasna, klarowna i wiedzielibyśmy, na co się umówiliśmy, jakie wyniki mieliśmy osiągnąć i co marce dowieźliśmy. Po prostu umowy warto zawierać.

 

Klaudia

Dokładnie, a czy takie umowy, powiedzmy, bardziej ustalenia poprzez wiadomości na Instagramie czy Facebooku… nie wiem, czy tutaj też wiadomości mailowe mogłoby być jakąś taką podstawą właśnie w sądzie? Czy to musi być stricte umowa, taka z paragrafami itd.?

 

Bartosz

Nie, nie, absolutnie. To znaczy, ja wychodzę z założenia, że jakiekolwiek ustalenia utrwalone w jakikolwiek sposób są lepsze niż, powiem, użyję brzydkiego słowa, po prostu na gębę, czyli jakieś ustalenia telefoniczne. W naszym systemie prawnym umowę można zawrzeć ustnie, można nadać formę pisemną, ale można także zawrzeć umowę w formie dokumentowej. I tutaj wszelkiego rodzaju komunikatory również mogą doprowadzić do tego, że strony ustaliły istotne warunki i zgodziły się na nie, więc doszło do zawarcia tej umowy. Natomiast z mojego doświadczenia wynika, że strony dużo bardziej poważnie traktują swoje ustalenia, jeżeli przybiorą one formę umowy. A umowy, często ich zaleta wynika z tego, że strony czują się nią zobowiązane i sam fakt, że czują się zobowiązane, sprawia, że po prostu bardziej rzetelnie wykonują swoje obowiązki. Dlatego umowa niekoniecznie to jest coś, z czym idziemy do sądu. Oczywiście na czarną godzinę umowa jest świetnym bezpiecznikiem, ale nawet po ludzku, po prostu jak złożymy pod czymś podpis, ustaliliśmy coś, przybrało to materialną formę, po prostu czujemy się z tym po ludzku bardziej… To nie jest gwarancja, że to się wydarzy, ale dużo bardziej zwiększa szansę, że nasza współpraca będzie przebiegała po prostu bardziej gładko.

 

Klaudia

I przede wszystkim to też świadczy, uważam, o profesjonalizmie obu stron.

 

Bartosz

Obu stron, zdecydowanie, dlatego, że często obserwuję wśród agencji, że agencje posługują się umowami, które nazywam branżowo „sklejką”, czyli połączenia kilku umów, takim dosyć nieudolnym. Natomiast jeżeli klient się z agencją kontaktuje o ofertę i chce podpisać umowę, a agencja od razu pokazuje profesjonalny wzorzec umowy, to zdecydowanie przed klientem pokazuje, że to tak powiem, nie jest jej pierwsze rodeo, że wie, co robi i że jest podmiotem profesjonalnym, który umie zadbać o interesy swoje, ale również pokazać klientowi, że gra w otwarte karty, że chce mu dowieźć konkretny wynik i ten wynik jest zapisany w umowie. Tak samo influencer, jeżeli chce dla marki osiągnąć określone rezultaty, deklaruje je w umowie, to zwiększa zaufanie do influencera i też pokazuje racjonalne oczekiwania ze strony marki, tak, na to się umówiliśmy, to wpisaliśmy do umowy, ostatecznie to się ma wydarzyć i za to płaci.

 

Klaudia

Świetnie, klarowne ustalenia, każdy wie, co do niego należy, jakie są nasze wytyczne. Dobrze, jeśli chodzi jeszcze o umowę, to pytanko, czy forma wynagrodzenia ma również właśnie tutaj wpływ na te oznaczenia?

 

Bartosz

Tutaj UOKiK w swoich wytycznych wiele miejsca poświęcił temu w swoim opracowaniu, więc ja tylko tutaj uzupełniająco powiem, że w naszym systemie prawnym obowiązuje zasada swobody umów. To oznacza, że po prostu strony mogą praktycznie dowolnie ułożyć swoje takie wzajemne zobowiązania i co do zasady nasze prawo bardzo rzadko ingeruje w to, jak umowa ma wyglądać, jaką ma mieć treść. Takim przykładem może być na przykład umowa o pracę. Jest kodeks pracy, który to bardzo, bardzo szczegółowo reguluje. Umowa między influencerem a marką, umowa między influencerem a agencją to nie jest coś, co nasze prawo w jakiś sposób szczególny reguluje. Tu właśnie obowiązuje zasada swobody umów. I w tej umowie możemy się umówić na dowolny rodzaj wynagrodzenia czy to w pieniądzu po prostu, czy, jakby to powiedział prawnik, w naturze dostajemy, tak napisał UOKiK, bambusowy termos. Natomiast to, że coś w umowie nazwiemy prezentem, to nie oznacza, że to nie jest jakaś forma wynagrodzenia, gratyfikacji. W umowach zdecydowanie bada się, jaki jest zamiar stron, a nie przykłada się aż tak dużej wagi do treści umowy. To, że w umowie napiszemy, że to, że ktoś robi dla nas content bezpłatnie, a niejako przy okazji dostaje w prezencie komplet noży za kilka tysięcy złotych, to oczywiście nie znaczy, że to nie jest wynagrodzenie. To jest ukryte wynagrodzenie i tak ono będzie traktowane.

 

Klaudia

Dokładnie i tak samo tutaj bym wspomniała, że barter to jest również wynagrodzenie. Bo tutaj się spotkałam, zwłaszcza na początku, jak weszły te wytyczne, taka była trochę burza mózgów, gdzieś tam na forach czy między influencerami, czy właśnie tak, jak wspomniałeś prezent, to jest wynagrodzenie, także tak fajnie wytłumaczyłeś, że ogólnie po prostu tu nie chodzi o to, jak to nazwiemy, tylko jeżeli faktycznie jest w jakiś sposób powiązanie, no to jest to po prostu wynagrodzenie.

 

Bartosz

Tak, badamy zamiar stron, badamy coś, co strony wzajemnie świadczą. No i umówmy się, to nie jest tak, że influencer robi coś zupełnie za darmo, a marka to również za darmo otrzymuje, tylko tutaj umowa pokazuje, że chyba jednak te noże były na sam koniec wynagrodzeniem.

 

Klaudia

Dokładnie, super jeszcze takie pytanko odnośnie do tworzenia treści.

Czy właśnie ma znaczenie, jeśli agencja czy firma ma jakiś wpływ na tworzenie właśnie tych treści przez influencera?

 

Bartosz

Tutaj UOKiK stwierdza, że nie ma to znaczenia i ja się absolutnie z tym zgadzam. Natomiast chciałbym na to popatrzeć z innego punktu. To jest, jeżeli jest jakiś zgrzyt między influencerem, agencją albo marką, to są dwie kwestie. Jedna oczywiście kwestia wynagrodzenia, a druga kwestia najczęstsza to są właśnie treści. Treści, jakie są tworzone i jakie są zasady tworzenia tych treści. I, co jest zupełnie naturalne, influencer chcę zachować pewną możliwie największą swobodę kreatywną, bo to jest jego widownia, jego odbiorcy, to jest jego marka osobista, to jest jego kanał. A z drugiej strony agencja też chce zachować jakiś element tej kreatywnej kontroli, bo to jest ich kampania, oni to realizują dla klienta i też chcą swoją opinię w tym zachować. I właśnie tutaj kluczowa kwestia to jest umowa. Umowa powinna określać kto, jak, w jakim trybie zatwierdza, czy nie zatwierdza, czy influencer ma kompletną swobodę, czy może ma jakąś wizję zrealizować. Jeżeli ma, no to powinien z góry o tym wiedzieć i na to się godzić. Jeżeli się nie godzi, to nie powinien umowy zawierać. Jeżeli tego w umowie nie ma, nie ma umowy, to tu jest duży problem, bo kodeks cywilny, prawo, w tym zakresie milczy. To są tylko ustalenia stron i one powinny przybrać formę umowy.

 

Klaudia

Dokładnie, czyli wracamy do tego naszego poprzedniego tematu, że warto zawierać umowy przede wszystkim dla tych ustaleń, żeby wszystko było jasne. Te umowy gdzieś tam też zawierają może nie tyle wytyczne, ile sugestie, co powinno się znaleźć w poście, czy zdjęcie, czy reels pokazujący produkt. Ale już opinia samego influencera jest właśnie po prostu niezależna. Ale to trzeba sobie właśnie po prostu wcześniej ustalić, bo nam influencerom zależy, żebyśmy pozostali po prostu autentyczni, żeby nasi obserwatorzy dalej nam po prostu ufali i wiedzieli, że my jesteśmy wobec nich po prostu szczerzy.

 

Bartosz

Bez tego tak naprawdę ciężko być influencerem. Jeżeli się swoją wiarygodność rozmieni na drobne, a często może do tego dojść, jeżeli oczekiwania marki czy agencji są nieracjonalne i nastawione na bardzo krótkotrwały wynik. A influencer marketing to jest coś, o czym powinniśmy myśleć w kategoriach długofalowej współpracy z marką, stworzenia tego zaufania z odbiorcami.

 

Klaudia

Tak właśnie, to jak jesteśmy już przy terminie czasu, to mam pytanie:

Czy właśnie czas współpracy ma wpływ na to, czy treści będą kwalifikowane jako reklamowe?

 

Bartosz

Nie, nie, absolutnie, absolutnie nie. To byłoby absurdalne. Współpraca influencera z marką czy z agencją może mieć naprawdę różne formuły, tak jak wspomniałem. Może mieć charakter jednorazowy, może mieć charakter incydentalny, może ktoś być twarzą marki, ambasadorem, współpracować z nią przez lata. Można podać takie przykłady z telefonii komórkowej czy bankowości, gdzie widzimy na reklamach znane postaci, które już są twarzami tych marek.

I to samo jest w przypadku innych rodzajów współpracy. Długość, intensywność tej współpracy nie ma znaczenia. Liczy się sam fakt, że ta treść ma charakter reklamy sponsorowanej i tak powinna być oznaczana.

 

Klaudia

Dokładnie.

Dobrze, co zrobić w razie wątpliwości co do charakteru materiału, czy można gdzieś właśnie uzyskać potwierdzenie?

 

Bartosz

Czyli rozumiem, że tworzymy jakiś content i zastanawiamy się: OK, a czy ja tak mogę, czy nie mogę tak w ten sposób? Wiesz co, każdy prawnik ma swoje opinie na różne tematy, ale jeżeli nie jesteśmy pewni co do tego, jak dany przepis należy rozumieć albo jak dany przepis trzeba zastosować w takim środowisku, który… Bo wiesz, jak przepisy były tworzone, nie wiem w latach 90. przykładowo, nikomu nie śniły się media społecznościowe i influencer marketing w takim wydaniu, więc ciężko jest stosować stare przepisy do nowej rzeczywistości. I teraz, jak nie wiemy, co zrobić, jako prawnicy, to sięgamy do wyroków sądów. No bo na sam koniec to sąd decyduje o tym, czy coś zostało zrobione poprawnie, niepoprawnie, wprowadzało w błąd, czy nie wprowadzało w błąd. Przykładowo ostatnio analizowałem kwestię reklamy aptek, która jest absolutnie zakazana. Miałem tam parę pomysłów, co by tu można zrobić, co by nie naruszało tego zakazu. No ale tu jest bardzo bogate orzecznictwo sądów. Znalazłem 300 wyroków, które wszystkie moje pomysły na łopatki rozłożyły. No i tu sprawa była jasna. Wyroków w zakresie influencer marketingu jest jak na lekarstwo. Myślę, że pośrednio wynika to z tego, że UOKiK tak naprawdę bardzo niedawno się tematem zajął. Zjawisko influencer marketingu ma już za sobą ładnych parę lat, rozwija mocno skrzydła, a UOKiK tak dosyć, powiedziałbym, przymykał oko na różne zjawiska. Teraz bardzo intensywnie się za ten temat wziął. Pewnie z czasem pojawią się decyzje i wyroki, które będą drogowskazem, jak się zachowywać. Natomiast, dopóki to się nie wydarzy, mamy te wytyczne UOKiK-u i one powinny być dla nas takim drogowskazem, jak należy te treści oznaczać. Natomiast co w treści danej można umieszczać, a czego nie nie można, no to już trzeba rozpatrywać na konkretnym przypadku. Są takie produkty, usługi, które są szczegółowo uregulowane, jakieś usługi finansowe, kwestie takie jak leki i suplementy. Natomiast no są takie produkty, które w ogóle nie są przedmiotem zainteresowania prawa reklamy i trzeba stosować takie ogólne zasady. No i tutaj niestety pewne wyczucie jak nie wiesz, jak się zachować, zachowaj się przyzwoicie. Wydaje mi się, że ta zasada tu również ma zastosowanie.

 

Klaudia

Super, tak właśnie, więc tym trzeba się kierować, żeby właśnie nie popaść w żadne, mówiąc wprost, problemy.

 

Bartosz

Tutaj UOKiK coś takiego jeszcze dodał, że mniej więcej coś takiego było napisane, że jak nie wiesz, czy to jest reklama, to lepiej oznacz to jako reklamę. To jest ciekawe podejście. Mnie się ono bardzo kojarzy z RODO. To znaczy, często chroni się jak dane osobowe informacje, które nawet obiektywnie tymi danymi nie są, no bo być nie mogą, ale z prawnego punktu widzenia ludzie wolą chronić coś, co nie jest daną osobową, ponieważ jeszcze nikt nie dostał kary za to, że chronił coś, co nie jest daną osobową. A kary sypały się za to, że nie chroniło się czegoś, co powinno się było chronić. I myślę, że podobną zasadę tu UOKiK próbuje kreować. To znaczy, może to jest reklama, może nie jest, ale wiesz co, lepiej oznacz jako reklama. Szczerze mówiąc, to mi się wydaje takim zdrowym podejściem, chyba że faktycznie coś nie jest reklamą, influencer absolutnie odżegnuje się od jakiejkolwiek współpracy, robi to na własny rachunek, za własne pieniądze, recenzuje produkt jakiś, unboxing robi i wtedy no nie będziemy udawać, że współpracuje z marką, bo to jest jego treść, w którą wkłada serce i robi to jedynie w swoim wolnym czasie, robi to zupełnie niekomercyjnie, no to wtedy nie ma co na siłę tego oznaczać hashtagami, bo po prostu marka nie maczała w tym palców. A to, że zrobiła dobry produkt, który influencer chwali — no cóż, na rynku jest dużo dobrych produktów i tylko się cieszyć.

 

Klaudia

Tak, czyli po prostu w zgodzie ze sobą. Sami dobrze wiemy, czy to jest faktycznie reklama, czy to jest po prostu nasza opinia na temat danego produktu, który nam się spodobał, ale w ogóle nie rozmawialiśmy na ten temat z marką, więc to jest…

 

Bartosz

Myślę, że dużo powiedziałaś. Sami dobrze wiemy na sam koniec, jak mamy coś za paznokciami, to lepiej jest oznaczyć, a jeżeli wiemy, że to jest tylko i wyłącznie nasza recenzja, absolutnie nie, nie robimy tego na siłę.

 

Klaudia

Dobrze. Właśnie, odnośnie do ewentualnych jakichś tam problemów, czy influencer może się tłumaczyć, że opublikował treści w taki sposób, bo tak miał w umowie?

 

Bartosz

Powiem tak, tłumaczyć się zawsze możemy w ten sposób, natomiast nie zwalnia nas to z odpowiedzialności. To, że mamy coś w umowie… umowa nie wyłącza powszechnie obowiązującego prawa, więc nie możemy się zasłaniać treścią umowy, jeżeli umowa nakłada na nas obowiązki, co do których mamy wątpliwości albo wprost każe nam łamać prawo, po prostu takiej umowy nie powinniśmy zawierać.

 

Klaudia

Zawsze czytamy umowy, żebyśmy wiedzieli, co podpisujemy, żeby później nie było takiej sytuacji, no bo jest nasz podpis na papierze, prawda? I tutaj nikt nas nie zmusza do podpisania czegoś.

 

Bartosz

No zdecydowanie umowy należy przeczytać. Nie można się później bronić, że ja tego nie czytałem. To jest takie infantylne tłumaczenie. Jesteśmy profesjonalistami i powinniśmy tak się też zachowywać.

 

Klaudia

Dobrze i tutaj właśnie przejdziemy do pytania na temat tej odpowiedzialności.

Czy influencer ponosi odpowiedzialność w stosunku do agencji lub marki za publikację właśnie wbrew wytycznym UOKiK-u?

 

Bartosz

Tutaj gdzieś UOKiK się posłużył takim pojęciem jak roszczenie regresowe. Ja mam wrażenie, że ono nie do końca było tam fortunnie użyte. Roszczenie regresowe to jest wtedy, kiedy możemy domagać się od innej osoby naprawienia szkody, którą przez nią ponieśliśmy i tutaj taką sytuację bardziej sobie wyobrażam, że influencer w swoim przekazie naruszył te wytyczne, marka poniosła tego negatywne konsekwencje i teraz domaga się od influencera zwrotu tego, co sama musiała zapłacić w ramach kar nałożonych przez UOKiK. Zdecydowanie można sobie wyobrazić też jakieś inne sytuacje, gdzie te roszczenia między tymi podmiotami mają miejsce, ale co do zasady influencer może wyrządzić szkodę marce czy agencji zachowując się w sposób niezgodny z prawem, czy niezgodny z umową, a to, co UOKiK dał jako wytyczne, no nie jest to obowiązujące prawo, ale to jest sposób, w jaki to prawo powinniśmy tłumaczyć. No i ciężko potem będzie wyjaśnić przekonująco, że zrobiliśmy coś zupełnie wbrew wytycznym UOKiK-u i że to ciągle jest OK i zgodne z prawem.

 

Klaudia

Tak albo się tłumaczymy, że nie wiem, nie wiedziałem.

 

Bartosz

No tak, oczywiście, możemy stosować taką zasadę, ale już starożytni Rzymianie wiedzieli, że nieznajomość prawa szkodzi, więc obawiam się, że to już jest mocno zużyty argument.

 

Klaudia

Właśnie, bo jeszcze chciałabym wrócić do tej odpowiedzialności regresowej. Jakbyś tak jeszcze mógł teraz jakby osobno tak w 2-3 zdaniach właśnie powiedzieć, żebyśmy oddzielili sobie tę odpowiedzialność regresową, o której wspomniałeś.

 

Bartosz

Tutaj można ponieść kilka rodzajów odpowiedzialności, za taką reklamę wprowadzającą w błąd. Są różne ustawy, są różne roszczenia, jakie można z tym formułować, np. UOKiK może na nas nałożyć karę administracyjną. Może zdarzyć się taka sytuacja, że konsument pozwie markę o odszkodowanie za taką reklamę, za to wprowadzenie w błąd. No i może być też sytuacja, że nawet konkurenci na rynku, korzystając z ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, mogą pozwać się o to, że konkurent A pozywa konkurenta B, że konkurent B, korzystając z nieuczciwej reklamy, z nieuczciwego influencer marketingu, zdobywa rynek w sposób nieuczciwy kosztem tego pierwszego przedsiębiorcy. I tutaj jest ciekawostka, bo co do zasady to marka ponosi odpowiedzialność administracyjną przed UOKiK-iem za ten nieuczciwy przekaz reklamowy. No bo influencer, umówmy się, jest wykonawcą. Marka posługuje się, mówiąc tak bardziej prawnie, ja też nie mam na myśli tutaj, że wysługuje się tym influencerem, ale po prostu to influencer jest twarzą marki i jego przekaz reklamowy jest tak naprawdę przedłużeniem woli marki. Tak więc to marka ponosi odpowiedzialność za to, ale Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji ma taki bardzo ciekawy artykuł, artykuł 17, który mówi o tym, że za czyn nieuczciwej konkurencji, którym również jest na przykład nieuczciwa reklama, odpowiedzialność ponosi agencja reklamowa albo inny przedsiębiorca, który reklamę opracował. Agencja reklamowa no to jest jasne, to bynajmniej nie jest influencer, ale inny przedsiębiorca, który reklamę opracował, jeżeli influencer prowadzi działalność gospodarczą i opracował właśnie taki przekaz marketingowy, no to może być na podstawie tego przepisu pozwany bezpośrednio i ponieść bezpośrednią odpowiedzialność za jakieś działania, które będą uznane za nieuczciwą konkurencję. Co przychodzi mi do głowy, taki przykład najprostszy, to mamy influencera, który stosuje ukrytą reklamę, ukrytą reklamę porównawczą nawet, robiąc na przykład unboxing dwóch produktów. No i nie raczy podać, że akurat ten produkt, który on uznał, że jest dużo lepszy, że tak jakby jest sponsorowany przez konkurenta tej drugiej marki, która wypadła blado w tym porównaniu. Czyli tworzymy content, który ma wywrzeć na odbiorcy wrażenie obiektywnej informacji, często informacji pochodzącej od fachowca, a w rzeczywistości jest to przekaz zupełnie nieobiektywny, sponsorowany, nastawiony na to, że wynik tego unboxingu ma być taki, że marka pierwsza jest super, a marka druga jest zupełnie niefajna, że wypada blado w tym porównaniu. I tutaj odpowiedzialność mógłby ponieść bezpośrednio sam influencer.

 

Klaudia

Świetny przykład to myślę, że… Bo często unboxingi i właśnie porównywanie produktów się zdarza, więc tutaj musimy być ostrożni, żeby właśnie nie wpaść przypadkiem w taką sytuację. I naprawdę uważać z tymi oznaczeniami i tak naprawdę co mówimy.

 

Bartosz

Tutaj też wchodzimy w reklamę porównawczą. Ona również jest bardzo szczegółowo uregulowana w Ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji i właśnie przez to, że jest tak rygorystyczna i tyle trzeba wymogów spełnić, niestety w Polsce jest niepopularna, faktycznie się do niej nie sięga i dlatego trzeba bardzo być ostrożnym, jeżeli tworzymy przekaz reklamowy, który oparty jest o reklamę, o reklamę porównawczą. Wiem, że w Ameryce reklama porównawcza to jest taka bezpardonowa walka, na przykład Coca Cola z Pepsi, ale u nas niestety takich rzeczy nie można robić. Ta ustawa bardzo drobiazgowo określa, co można, czego nie można i trzeba, jak to mówię, przez kilka dobrych płotków poskakać, aż się stworzy przekaz, który będzie spełniał te rygorystyczne wymogi.

 

Klaudia

I to bardzo fajnie, że to wyszło, bo być może część influencerów, którzy nas oglądają, stosuje może nieświadomie tak naprawdę taką reklamę porównawczą i nie wiedzą, jakie z tego mogą być konsekwencje. Tak jak mówię, że są czasami unboxingi i porównywanie jakichś marek, więc no tutaj, jeżeli będziecie stosować, może właśnie tak nieświadomie, omawianie jakichś produktów, to musicie zwrócić uwagę, czy przypadkiem się nie ocieracie troszeczkę o tę reklamę porównawczą, prawda?

 

Bartosz

No to jest dosyć złożony temat, z pewnego punktu widzenia bardzo ciekawy, ale unboxing, który jest po prostu recenzją, nie jest reklamą porównawczą, ale sponsorowany unboxing, który sprawia wrażenie obiektywnej informacji, no to już jest jechanie po bandzie, mówiąc kolokwialnie.

 

Klaudia

Odnośnie do tej odpowiedzialności administracyjnej, bo nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, że tu odpowiedzialność administracyjną ponosi…, znaczy za nieoznaczenie materiałów reklamowych, bo się cały czas w tym temacie poruszamy, ponosi marka, tudzież agencja tak?

 

Bartosz

Tutaj bym się wstrzymał z jakimiś kategorycznymi stwierdzeniami, ponieważ wiem, że w tym momencie UOKiK prowadzi te postępowania i objął tymi postępowaniami zarówno agencje, marki, jak i influencerów. Chciałbym zobaczyć, w jakim kierunku to pójdzie i to jest taki papierek lakmusowy na przyszłość, jaka będzie polityka po pierwsze UOKiK-u w tym zakresie, a po drugie, jakie będzie stanowisko sądu, czy sąd potwierdzi prawidłowość decyzji UOKiK-u. I tutaj byłbym bardziej powściągliwy w moich opiniach. Chętnie zapoznam się z tymi decyzjami i wyrokami, jak będą już wydane.

 

Klaudia

Właśnie, więc po prostu czekamy na wyniki różnych spraw i wtedy może tak być, jak wspomniałaś, że to prawo będzie się jeszcze troszeczkę może nie tyle, że zmieniać, ile coraz bardziej gdzieś tam dostosowywać do tego rynku, bo każdy przypadek jest tak mocny, indywidualny, że tutaj, no faktycznie, to będzie chyba długa droga jeszcze.

 

Bartosz

Mamy pewną praktykę stosowania prawa i to pozwala nam przewidzieć pewne sytuacje, które są… Mówiąc krótko, jeżeli marka zrobi A, to może spokojnie założyć, że UOKiK postąpi tak, jak postępował w bardzo podobnych sprawach i wydarzy się wtedy B, C i D i dlatego te decyzje, te wyroki są cenne, bo one zawierają wskazówki, czego nie robić.

 

Klaudia

Właśnie, a jeśli chodzi o odpowiedzialność cywilną za nie oznaczanie właśnie materiałów reklamowych, czy to będzie wyglądało podobnie?

 

Bartosz

To jest zupełnie inny tryb, dlatego, że UOKiK wydaje decyzję, od tej decyzji przysługuje prawo odwołania do specjalnego sądu. Tak mniej więcej ta procedura wygląda. Natomiast odpowiedzialność cywilna, na przykład na podstawie Ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, to jest po prostu złożenie pozwu. To jest sprawa gospodarcza, gdzie sąd gospodarczy po prostu rozstrzyga i na sam koniec wydaje wyrok, tak jak na przykład w innych sprawach cywilnych czy sprawach gospodarczych, gdzie na przykład w wyroku, zakazuje pewnej praktyki, czy nakazuje zapłatę odszkodowania. Jest cały zestaw kar, które sąd może zastosować na wniosek strony powodowej, więc tutaj bardziej jest to zbliżone do takiej równowagi. Jak UOKiK prowadzi postępowanie, to on jest tym organem, który wydaje decyzje i w tej decyzji uzasadnia swoje stanowisko. Jak mamy spór dwóch przedsiębiorców, na przykład dwóch konkurencyjnych marek, to jedna marka musi udowodnić drugiej marce, że to, co robi, jest po prostu nie w porządku.

 

Klaudia

Super, dobrze, patrzę, co tu jeszcze mam.

Czy influencer lub agencja może odmówić współpracy z marką, jeżeli ta domaga się niestosowania oznaczeń lub stosowania nieprawidłowych oznaczeń?

W sumie trochę tak już sobie odpowiedzieliśmy wcześniej.

 

Bartosz

Myślę, że tak, ale też warto by się było do tego odnieść na zasadzie pewnych negocjacji. Wydaje mi się, że często negocjacje utykają w martwym punkcie i nie za bardzo jest jak się poruszać w tych ustaleniach. Jedna strona naciska, że ma być A, druga twierdzi, że nie może być inaczej niż B, natomiast nie ma obowiązku sfinalizowania negocjacji umową. Jeżeli strony się nie dogadują, to po prostu kończymy negocjacje i zgadzamy się, że się nie zgadzamy i po prostu nasze drogi się rozchodzą. Tutaj kodeks cywilny art. 72 po prostu mówi o tym, że negocjacje trzeba prowadzić w dobrej wierze, to znaczy nie siadamy do stołu rozmów i udajemy, że chcemy zawrzeć umowę. Na przykład tak się może czasami zdarzyć, że marka szuka pomysłów i rozmawia z różnymi podmiotami, z agencjami, z influencerami, stara się od nich wyciągnąć te pomysły kreatywne, i to jest osobny temat, też warto się zabezpieczyć umową, żeby później te pomysły nie zostały wykorzystane, ale jeżeli w toku negocjacji marka czy agencja zażąda od influencera działań, które są niezgodne z prawem, czy nawet niezgodne z pewnym kodeksem etycznym tego influencera, rozumianym jako po prostu jego zbiór zasad: tak robię, tak nie robię, w tym jestem autentyczny, w tym nie jestem, po prostu wtedy nie zawieramy umowy. Mówimy, dziękuję bardzo, niestety nie odpowiada mi to z tego i tego powodu, kończymy negocjacje, dziękuję za zainteresowanie. Z prawnego punktu widzenia to jest OK i to jest właściwie jedyne, co możemy zrobić, żeby się uchronić później przed oczekiwaniami, że będziemy podejmować działania niezgodne z prawem.

 

Klaudia

Dokładnie i to się również tyczy zmian ustaleń, bo gdzieś tam czasami też słyszę, że są pewne ustalenia na początku, nawet jakaś tam umowa już wstępna wysłana i nagle jest zmiana, więc również, jeżeli byście wy influencerzy w sumie właśnie, bo tutaj mówimy od tej strony trochę bardziej influencerów, którzy mogą się nie zgodzić. Jeżeli są jakieś zmiany, to również, uważam, macie prawo się po prostu wycofać. Mimo że były jakieś tam, powiedzmy, już wstępne ustalenia, albo nawet, co gorsza, jest już jakiś tam termin ustalony i nagle jest jakaś zmiana. Właśnie w sumie nawet takie pytanie, że mamy na przykład już umowę podpisaną i nagle właśnie jest zmiana tych ustaleń, to również wtedy musiałby być pewnie jakiś aneks do umowy.

 

Bartosz

Co do zasady, jak najbardziej powinien być aneks do umowy. Jeżeli mamy dwie sytuacje, że jak powiedziałaś, najpierw mamy projekt umowy i ktoś zaczyna przy tej umowie dłubać i wpisuje coś, na co się nie umawialiśmy i przedstawia nam to do podpisu, to znaczy, że my wracamy z prawnego punktu widzenia do negocjacji. Zmieniła się treść umowy. Umawialiśmy się na coś innego, nie podpiszę czegoś, na co nie wyraziłem wcześniej zgody. Wracamy do stołu rozmów. To jest pierwsza sytuacja. Druga sytuacja, o której mówisz, czyli mamy współpracę i teraz w toku tej współpracy ktoś chce jakieś ustalenia zmienić. No i tu są dwie możliwości. Pierwsza możliwość to jest aneks i to jest absolutnie OK, ale umówmy się, w dynamicznym świecie mediów społecznościowych to raczej mało kto ma czas, żeby takie rzeczy robić. Dlatego ja w moich umowach wpisuję taką procedurę ustaleń, że jak zrobimy jakieś ustalenia, to jedna strona, na przykład agencja czy influencer, przesyła drugiej stronie e-maila podsumowującego, gdzie wyszczególnia: panie Marku, panie Janie, umówiliśmy się na A, B, C i D, będzie to kosztować X dodatkowo. Proszę o potwierdzenie. I zgodnie z umową, jeżeli druga strona odpisze na tego e-maila tak, potwierdzam, to ten e-mail staje się elementem naszej umowy. Ale to musi być zapisane w umowie i to jest właśnie przykład na to, jak wygląda dobrze skonstruowana umowa, taka, która oddaje rzeczywistość. No bo ja wiem, że tak to działa. Jesteśmy na callu, gadamy przez dwie godziny i na sam koniec mamy listę rzeczy do zrobienia. Tu jest jeszcze taki jeden szkopuł, że warto byłoby potwierdzić, że to jest faktycznie element naszych ustaleń, bo często to wpływa na nasze rozliczenia finansowe. Dlatego właśnie powinno przybrać to jakąś formę, która będzie prawnie wiążąca. Aneks oczywiście jest takim złotym standardem, ale umówmy się, to jest uciążliwe. E-mail to jest coś, co jest w praktyce stosowane, więc wykorzystajmy to, że e-mailowo się komunikujemy i wpiszmy w umowę, że taki e-mail pod pewnymi warunkami będzie elementem naszej umowy. Wtedy rzeczywistość i umowa są, że tak powiem, zsynchronizowane i z jednej strony nie wyzbywamy się tej wygody i szybkości w komunikacji, ale z drugiej strony nie pozbywamy się tych argumentów prawnych, które później, jeżeli będzie zgrzyt, co do rozliczeń, to ktoś powie: ale chwileczkę, panie influencerze, nie mieliśmy aneksu, no pan to zrobił, dziękujemy bardzo, ale za to nie płacimy. Tutaj więc trzeba też nad tym się mocno zastanowić.

 

Klaudia

Myślę, że naprawdę świetny tip tutaj dałeś, bo podejrzewam, że większość osób, nawet jeżeli się komunikowała przez tego e-maila, to mogli nie być świadomi, że taki zapis powinien być w umowie. Także, jeśli ktoś ma więcej takich zapytań, czy wątpliwości, chodzi zwłaszcza o umowę, to tutaj polecamy pana Bartosza, bo również korzystamy i współpracujemy.

 

Bartosz

Może damy się zaprosić na jeszcze jeden odcinek i porozmawiamy więcej o umowach, bo one mają znaczenie i naprawdę ich brak potrafi czasami sporo krwi napsuć, a ich posiadanie ma wiele zalet.

 

Klaudia

Tak, myślę, że tutaj zaprosimy naszych słuchaczy czy widzów do komentowania, czy też wysyłania właśnie wiadomości. Być może macie jakieś konkretne tematy, konkretne przypadki, które moglibyśmy tutaj poruszyć, omówić i na tej podstawie dać jakieś rozwiązania? Myślę, że to by było też bardzo fajne, żebyście brali udział w tworzeniu dalszych materiałów, jeśli chodzi właśnie o umowy. Jeszcze tutaj mamy ostatni temat, jeśli chodzi o te produkty, też się wcześniej przewinęło, czy influencer można reklamować każdy produkt, jaki zostanie objęty umową? Bo to też chyba jest w jakiś sposób określone.

 

Bartosz

Tak, no są, można powiedzieć, że są takie trzy kategorie produktów, usług. Pierwsza kategoria to jest, gdzie jest zakaz reklamy. Są takie produkty, usługi — apteki wspomniałem, są objęte zakazem reklamy. Koniec, klamka zapadła, nie ma dyskusji z tym, jest kategoryczny zakaz. Są takie produkty, gdzie są bardzo drobiazgowe wymogi co do tego, jak ta reklama ma wyglądać, jakie elementy dodatkowe musi posiadać, żeby być uznana za zgodną z prawem. No i są produkty, które nie są w ogóle objęte jakimiś regulacjami, do których stosujemy te ogólne zasady, czyli nie wprowadzamy w błąd, podajemy rzetelną informację i tak dalej. Influencer nie jest prawnikiem. To jest banalne stwierdzenie, natomiast ono ma swoje konsekwencje. To, że nie jestem prawnikiem, nie zwalnia mnie z obowiązku przestrzegania prawa. Jeżeli więc influencer zajmuje się produktem, który ma jakieś specjalne wymogi, to albo powinien sam skorzystać z pomocy prawnej i na przykład sobie skonsultować swój content z prawnikiem. Ja dla moich klientów wielokrotnie to robiłem. Czasami udało się jakieś wpadki przez to uniknąć. Albo druga możliwość i uważam, że to jest również postawienie sprawy fair, to jest zwrócenie się do marki o to, żeby akceptując nasz content, jednocześnie wykonała jego audyt prawny. Marka przecież siedzi w tej branży, zna na wylot regulacje prawne, ma też prawników, którzy jej w tym pomagają, więc racjonalnym oczekiwaniem influencera, który jest tutaj z aspektu kreatywnego, że jego content będzie zaudytowany przez klienta i klient, akceptując treść, nie tylko akceptuję jej formułę, ale także jej aspekt prawny. Tylko znowu, to powinno być w umowie. Nie wynika to z przepisów, z nieba nam to nie spadnie. Może się marka na to zgodzi, a może się nie zgodzi. Jeżeli wpiszemy to w umowie, że tak się marka zachowa, że nam to potwierdzi, no to po prostu będziemy prawnie zabezpieczeni również w tym zakresie.

 

Klaudia

Tu mi się nasuwają takie produkty właśnie typu suplementy, takie zdrowotne powiedzmy, że tutaj omawiając jakiś produkt, który wpływa na zdrowie, powiedzmy, ma je polepszyć, ale też nie będzie dla każdego, więc tutaj myślę właśnie produkty typu suplementy i nie wiem, czy tak samo zabiegi kosmetyczne albo takie zabiegi z gabinetów…

 

Bartosz

Teraz się to mocno zmieni od stycznia, ponieważ wejdą te przepisy reklamowe z wyrobów medycznych i również podmioty, które wykorzystują wyroby medyczne w swojej działalności, będą objęte tymi nakazami. To jest super ciekawe regulacja. Moim zdaniem ona pokazuje, w jakim kierunku w ogóle idzie prawo reklamy i myślę, że w przyszłości będziemy spodziewać się właśnie tego typu drobiazgowych regulacji. Jakiś inny też ciekawy projekt unijny to jest na przykład regulacja reklamy politycznej, gdzie ona będzie specjalnie oznaczana, będzie musiała spełnić specjalne wymogi. Zdecydowanie więc idziemy w kierunku drobiazgowych regulacji i wydaje mi się, że influencer tworząc swoją markę osobistą, nie tylko może eksponować swój wpływ na odbiorców, swoje zasięgi, swoją wiarygodność, ale także pokazanie, że ja jestem świadomy prawnie. Wiem, co robię. Robię to w sposób zgodny z prawem Jestem nie tylko biznesowo skuteczny, ale także prawnie bezpieczny. To jest coś, co może influencerowi dać taką przewagę na rynku, pozwolić mu się w jakiś sposób wyróżnić i myślę, że warto w to inwestować, w swoją edukację, nie tylko tę branżową, która oczywiście jest podstawowa i super istotna dla influencera, ale także w ten aspekt prawny danej branży, w której się poruszamy. To będzie procentować, tym bardziej że te przepisy nie znikną i będzie ich więcej.

 

Klaudia

Więcej, tak, więc obserwujemy, jak to zwłaszcza w ostatnim czasie dynamicznie się rozwija. Nie tylko ten rynek influencer marketingu jest coraz większy, ale tak jak wspomniałeś, w pewnym momencie już zacznie się taka troszeczkę selekcja, że jak chcę być profesjonalnym influencerem, podchodzić do tego już tak biznesowo, to nie tylko muszę być znawcą swojej branży, niszy, ale też właśnie znać przede wszystkim prawo, żeby móc skutecznie współpracować z markami, aby marki chciały ze mną współpracować, bo będą wiedzieć, że kampanie ze mną są bezpieczne.

 

Bartosz

Tak jeszcze kończąc ten temat, oczywiście nie każdy ma ochotę czytać prawo, w jaki sposób ten temat zgłębiać, ja to absolutnie rozumiem. Natomiast nic nam tak nie może zaszkodzić, jak rzeczy, o których nie wiemy, że nie wiemy. Jeżeli więc zajmuję się influencer marketingiem, to, przynajmniej jeżeli nie zgłębiam tego aspektu prawnego, który może nie jest jakoś bardzo obszerny, być może to jest tylko kilka przepisów, które warto znać, no to przynajmniej powinienem wiedzieć, czego nie wiem. Że takie przepisy w ogóle istnieją i że jak będę zajmował się danym tematem, no to powinienem albo to oddelegować prawnikowi, albo marce, no albo samemu zgłębić ten temat, ale muszę być świadomy tego, że takie przepisy istnieją, że trzeba ich przestrzegać i sam fakt, że, jak wspomniałem, wiem, czego nie wiem, już powoduje, że jestem dużo bardziej bezpieczny z prawnego punktu widzenia, ponieważ no nie wejdę na minę, bo będę dużo bardziej ostrożny i świadomy tego, co robię.

 

Klaudia

Myślę, że to świetne podsumowanie tego naszego odcinka tak na koniec. A jeśli macie jakąś potrzebę dowiedzenia się więcej albo właśnie wsparcia w zakresie nie tylko umów, ale jakiekolwiek porady, to zachęcamy do kontaktu z nami, z Kaizen Ads (カイゼンアッズ) oraz z Bartoszem. Tutaj jeszcze wspomnę, że Bartosz prowadzi swój podcast “Na pomoc kreatywnym”.

 

Bartosz

No blisko, blisko – “Na ratunek kreatywnym“.

 

Klaudia

Przepraszam, “Na ratunek kreatywnym“.

 

Bartosz

To jest mój blog, także podcast, z tym że po prostu podcast to są treści, które są na blogu. Jeżeli ktoś nie ma czasu na czytanie, to może będzie mieć czas, żeby wysłuchać paru kwestii. Na tym blogu mówię właśnie o tym, o czym dzisiaj rozmawialiśmy: o prawie reklamy, o umowach i staram się to przedstawiać w taki sposób, jak dzisiaj rozmawialiśmy, czyli możliwie na przykładach, w jakiś sposób zjadliwy, tak, żeby o tym prawie dało się słuchać i przede wszystkim dało się to zastosować w praktyce. Taka jest moja intencja, że czytając mojego bloga, na sam koniec powinieneś wynieść coś z tego, co możesz zastosować w swoim biznesie, czy na swoim kanale i być bardziej prawnie bezpieczny, czy być bardziej biznesowo skuteczny, a najlepiej, gdy te dwie rzeczy współdziałają, być prawnie bezpiecznym i biznesowo skutecznym. Świetnie także dziękujemy za dziś. Mamy nadzieję, że rozwialiśmy wiele wątpliwości albo przynajmniej też właśnie uświadomiliśmy w niektórych sprawach. Myślę, że to na pewno nie koniec tej naszej serii influencerskiej, czy też ogólnie prawa w marketingu. Na pewno będą kolejne odcinki. I co? Myślę, że możemy się pomału żegnać, chyba że masz jeszcze coś do dodania?

 

Bartosz

Wydaje mi się, że wyczerpaliśmy dzisiejszy temat. Może UOKiK nas uraczy kolejnymi wytycznymi i będziemy o tym rozmawiać, ale na dzisiaj wydaje mi się, że stawiamy kropkę. Dziękuję ci Klaudio za zaproszenie.

 

Klaudia

Do zobaczenia, do usłyszenia. Cześć!

 

Bartosz

Pozdrawiam.

 

 

Chcesz żebyśmy nagrali rozmowę w konkretnym temacie? Szukasz porad związanych z Influencer Marketingiem? Daj znać!

Jesteś zainteresowany współpracą?

Napisz: kontakt@kaizenads.pl

Zadzwoń: +48 881 228 124

Autor

Author avatar
Klaudia Białas
Creative Influencer Manager

Komentarz specjalisty

1 komentarz

  1. […] Wolisz wersję do czytania? Przejdź do transkrypcji podcastu “Wytyczne UOKiK dla Influencerów i nie tylko” […]

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *